Błąd
  • Błąd podczas ładowania danych z kanału informacyjnego

Zielona energia

Wiatr bije własne rekordy i daje więcej zielonej energii

Silny wiatr nakręcił produkcję energii z wiatru. Lądowe farmy wiatrowe pracują od wczoraj na pełnych obrotach, a wiatr w Polsce osiągnął drugi już w tym roku rekord w produkcji energii. W środę po południu wyprodukowały rekordowe 6717,9 MWh energii. Największa moc została osiągnięta o godz. 18.15, wiatraki pracowały wtedy z mocą 6748,5 MW – ta jedna godzina dała tyle energii, ile przez cały rok zużywa ok. 3 tys. gospodarstw domowych.

 

Korzystne warunki atmosferyczne sprawiają, ze początek roku przyniósł nam rekordową generację energii z wiatru – w samym styczniu wytworzono ponad 2,5 TWh, co jest historycznym wynikiem. Tak duża produkcja oznacza, iż w styczniu energetyka wiatrowa pracowała średnio z mocą ponad3 400 MW czyli z blisko 50% produktywnością.  Tyle energii zużywa rocznie ponad milion gospodarstw domowych, czyli ok 4 - 5 mln obywateli naszego kraju.

W lutym również obserwujemy bardzo korzystne warunki wietrzne co powoduje, że osiągamy jeszcze lepsze wyniki generacji energetyki wiatrowej. Do dziś (18.02) zostało wytworzone już ponad 1,6 TWh energii elektrycznej z wiatru, co pozwala zakładać, że pomimo iż miesiąc luty jest o kilka dni krótszy niż styczeń, generacja będzie na zbliżonym lub wyższym poziomie. Korzystne warunki w lutym przyczyniły się do przekroczenia produktywności obserwowanej w styczniu – średnia generacja na poziomie około 4000 MW oznacza produktywność zbliżoną do 56%.

 - W momencie ostatniego rekordu wiatraki na lądzie odpowiadały za jedną trzecią krajowego zapotrzebowania na prąd, co pokazuje jak rośnie ich rola w miksie energetycznym Polski. Wyobraźmy sobie, że w ciągu tej jednej rekordowej godziny, farmy wiatrowe na lądzie wytworzyły tyle energii ile przez cały rok zużywa ok. 3 tys. gospodarstw domowych (10 – 12 tys. osób), czyli jedno małe miasto w Polsce - mówi Piotr Czopek, dyrektor ds. regulacji  w Polskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej.

Wiatr obniży rachunki za prąd – wystarczy zliberalizować 10H

Cena energii elektrycznej produkowanej w instalacjach OZE takich jak elektrownie wiatrowe jest dziś ponad trzykrotnie tańsza niż w przypadku produkcji energii w konwencjonalnych elektrowniach wykorzystujących węgiel czy gaz. To w tym momencie najlepsze lekarstwo na wysokie rachunki za prąd.

Niestety sektor odnawialnych źródeł w Polsce nie wykorzystuje swojego potencjału. Bez zmian w prawie może nie powstać żadna nowa elektrownia wiatrowa. Inwestycje, które dziś wchodzą w fazę budowy, to projekty rozpoczęte jeszcze przed wprowadzeniem zasady 10H w ramach ustawy odległościowej. Nowelizacja tego szkodliwego przepisu jest obecnie procedowana przez rząd. W grudniu 2021 roku projekt nowelizacji został pozytywnie zaopiniowany przez Wspólną Komisję Rządu i Samorządu Terytorialnego.

- Liczymy, że po przyjęciu projektu przez Radę Ministrów trafi on do Sejmu jeszcze w I kw. 2022 roku. To bardzo ważny krok dla rozwoju naszej gospodarki, a zyskają na tym wszyscy. Nowe farmy wiatrowe  przy najlepszym scenariuszu rozwoju zagwarantują 70-133 mld zł przyrostu PKB, 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tysięcy nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 r. Tego potencjału nie można zmarnować - dodaje Piotr Czopek, dyrektor ds. regulacji  w Polskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej.

Projekt noweli zakłada m.in. rezygnację z tzw. zasady odległościowej, zakładającej minimalną odległość elektrowni od budynku równą dziesięciokrotności wysokości elektrowni wiatrowej (10H) w sytuacji, gdy lokalna społeczność wyrazi na to zgodę (niemniej jednak minimalna odległość nie może być niższa niż 500 metrów). W przypadku nowelizacji ustawy najważniejsze jest właśnie przesunięcie decyzyjności na poziom lokalny w miejsce, gdzie inwestycje te będą realizowane.